Planując wycieczkę do Japonii, prawdopodobnie nie pomyślelibyście o wpisaniu Kobe na swoją listę. A szkoda, bo warto wyrwać się tu choć na jeden dzień z pobliskiej Osaki albo Kioto. Te 4 rzeczy zapewnią Wam mnóstwo rozrywki i nie zrujnują Waszego wakacyjnego budżetu!
1. SPRÓBOWAĆ WOŁOWINY Z KOBE
Gdzie jej próbować, jak nie tu?! Wołowina z Kobe to najbardziej znany typ japońskiej wołowiny wagyu - o wyjątkowej jakości i bardzo wysokiej cenie. To marka regionalna, podobnie jak francuski szampan. Mniej sławne hodowle znajdują się w pięciu innych prefekturach w kraju. Wagyu charakteryzuje się intensywną marmurkowatością (im siateczka tłuszczu drobniejsza, tym mięso droższe), a przez to niezwykłą soczystością i delikatnością. Słynne są opowieści o tym, jak hoduje się bydło wagyu - skórę krów, zrelaksowanych słuchaniem muzyki klasycznej, opryskuje się codziennie sake i wciera ją specjalnymi rękawicami (stąd też historie o „głaskanych krowach”). Ważnym elementem ich diety jest piwo - sprawia ono, że tłuszcz rozprowadza się równomiernie w tkance mięśniowej. To wszystko powoduje, że kilogram wołowiny z Kobe kosztuje majątek. Oczywiście przekłada się to na ceny w restauracjach, dlatego wybieramy się tam w porze lunchu - za 3000 JPY (czyli około 100 zł) otrzymamy wtedy zestaw ze 150-gramowym stekiem, zupą miso, ryżem, sałatką, grillowanymi warzywami, piklami i sosami. Do tego kawę (lub sok) i wodę. To dwa razy drożej niż zestaw ze stekiem ze zwykłej wołowiny, ale warto - mięso dosłownie rozpływa się w ustach! A poza tym to jedyna rzecz, za którą przyjdzie nam dziś zapłacić :).
2. ODWIEDZIĆ WYTWÓRNIĘ SAKE
Kobe słynie także z wytwórni sake - japońskiego napoju alkoholowego, który nie jest - jak się często uważa - ryżową wódką. Sake jest niskoprocentowe (do około 20%), a jej produkcja odbywa się bez procesu destylacji i przypomina raczej warzenie piwa z wykorzystaniem drożdży. W położonej nad wodą dzielnicy Nada znajduje się kilka z najsłynniejszych wytwórni. Wybieramy Hakutsuru Sake Brewery, która w dawnej hali produkcyjnej prowadzi muzeum sake (wejście bezpłatne!). Zadbany, drewniany budynek przenosi nas do czasów, gdy cała produkcja odbywała się ręcznie, wymagała ogromnego doświadczenia i zajmowała mnóstwo czasu. Krótkie filmy w języku angielskim przybliżają poszczególne etapy obróbki ryżu i prowadzą przez ekspozycję aż do niewielkiego tasting room, gdzie możemy spróbować wszystkich produktów Hakutsuru (sake niepasteryzowanej, tradycyjnej, smakowej, likierów ryżowych i wina śliwkowego). Uwaga: szybko zaczyna szumieć w głowie!
W tle nowoczesna wytwórnia, w przodu zabytkowy budynek, w którym zorganizowano muzeum |
Beczki, w których tradycyjnie przewoziło się sake. Dziś czasem też są w użyciu. |
Jeden z wielu etapów obróbki ryżu w procesie produkcji sake. |
3. ZOBACZYĆ PANORAMĘ MIASTA
Przyjemny spacer przez Chinatown warto zakończyć w pobliskim ratuszu - na jego 24. piętrze znajduje się punkt widokowy, z którego można podziwiać widok na niemal wszystkie cztery strony świata (choć na wschód i zachód jest on trochę ograniczony). Są tu wygodne pufy i bezpłatne Wi-Fi, więc to świetne miejsce na krótki odpoczynek. Albo podziwianie zachodu słońca - punkt czynny jest do godziny 22:00. Jeśli zaś traficie na odpowiednią porę dnia (bardzo różną w zależności od pory roku), będziecie mogli przez kilkanaście minut podziwiać wyjątkowe dzieło sztuki: słońce odbija się od kolektorów słonecznych na dachu i rzuca cień na ścianę budynku naprzeciwko ratusza, układając się w dwie twarze w momencie pocałunku. I to wszystko za 0 jenów: wstęp do ratusza jest zupełnie bezpłatny!
4. POCZUĆ EUROPEJSKI KLIMAT W KITANO
Ja wybrałem jednak inne miejsce na podziwianie zachodu słońca. Kitano to najwyżej położona dzielnica Kobe, z której rozciąga się piękny widok na zatokę. Mieszkali tu głównie imigranci, przez co w okolicy panuje europejsko-amerykański klimat - wiktoriańskie domy stoją przy zadbanych placykach i wijących się, stromych uliczkach. Spacer z centrum Kobe odrobinę Was zmęczy, zafundujcie więc sobie włoskiego loda o smaku zielonej herbaty i odpocznijcie na jednej z ozdobnych, kutych ławek. Kilka domów w okolicy można zwiedzać (część bezpłatnie), więc zajrzyjcie na parę zadbanych podwórek. Wdrapcie się później stromymi schodami do niewielkiej świątyni Tenmam-jinja, popularnej zwłaszcza wśród uczniów i studentów (poświęcona jest akademickim wysiłkom) i zobaczcie, jak kończy się dzień w Kobe. Warto!
Niewielka, spokojna i ze świetnym widokiem na miasto - świątynia Tenmam-jinja |
JAK I KIEDY JECHAĆ: Kobe posiada własne lotnisko, jednak obsługuje ono głównie loty krajowe. Łatwo tu jednak dotrzeć z lotniska w Osace oraz lotniska Kansai International Airport. Kobe można bardzo wygodnie odwiedzić pociągiem: czy to w ramach jednodniowego wypadu z Osaki/Kioto, czy to w trakcie podróży z Tokio na południe (jeśli posiadacie JR Pass). Najładniej i najprzyjemniej wiosną oraz jesienią.
CO ROBIĆ:
Spróbować wołowiny - w mieście jest wiele restauracji, które ją serwują. Najlepiej wybrać porę lunchu, oszczędzi to sporo pieniędzy. Ja wybrałem Steakland Kobe - jedzenie bez zarzutów, jednak miejsce dość paskudne (nie widziałem jeszcze nigdy tyle tłuszczu na podłodze, ścianach i sufitach).
Odwiedzić wytwórnię i muzeum sake: Hakutsuru Sake Brewery to w zasadzie Wasz jedyny wybór - tylko tu ekspozycja ma angielskie tłumaczenie. Wstęp wolny. Dojazd odrobinę podstępny: wskazówki na stronie muzeum (KLIK).
Zobaczyć panoramę miasta z 24. pietra budynku ratusza: łatwo dotrzeć pieszo. Wstęp wolny. Czynne od 8:15 (w weekend od 10:00) do 22:00. Adres: Kobe, Chuo-ku, Kanou-cho 6-5-1.
Pospacerować po dzielnicy Kitano: 20 minut spacerem (pod górkę) od centralnie położnej stacji Sannomiya. Do części domów wstęp bezpłatny (bilet do innych kosztuje od 300 do 700 JPY; czynne od 9:00 do 17:00).