Kerala - jak wiecie - była dla mnie wielkim odkryciem. Bardzo zróżnicowany, piękny krajobraz, przepyszne jedzenie i wspaniali, przyjaźni ludzie. Cieszę się, że wybrałem się do Indii, a to moja lista rzeczy, których koniecznie musicie spróbować w Kerali!
1. ODWIEDZIĆ KOLONIALNY KOCZIN
Poplączcie się po uliczkach Fort Koczin podziwiając, jak kolonialna architektura miesza się z indyjską, a obok hinduskich świątyń stoją kolorowe kościoły i dumne meczety. Położone na wyspie miasteczko jest tak przyjemne, że nie dziwię się Grekom, Rzymianom, Duńczykom i Brytyjczykom, że sobie je upodobali!
W Koczinie wciąż używa się chińskich sieci rybackich, które jak wahadło zanurza się w wodzie, a potem wyciąga. To sposób coraz mniej opłacalny, więc pewnie w końcu zaniknie. |
2. ZAJRZEĆ DO TRIVANDRUM
Często omijana stolica stanu ma całkiem sporo do zaoferowania: zajrzyjcie do Muzeum Napier, pałacu maharadżów i w okolice świątyni Shri Padmanabhaswamy. A jeśli starczy Wam czasu, wpadnijcie na kawę do kultowej już Indian Coffee House - tylko uwaga, może Wam zakręcić się w głowie! Więcej o Trivandrum możecie przeczytać we wcześniejszym wpisie.
Sam budynek Muzeum Napier jest już ciekawy! |
Shri Padmanabhaswamy to najważniejsza hinduska świątynia w regionie, oblegana więc przez lokalnych pielgrzymów. |
Indian Coffee House w pobliżu głównej stacji kolejowej mieści się w wysokiej rotundzie, a całe wnętrze jest spiralne. |
3. WYBRAĆ SIĘ NA REJS PO BACKWATERS
Moim zdaniem to topowa atrakcja Kerali - rejs po imponującej sieci kanałów, rzek i jezior to niesamowite przeżycie i świetna szansa na podejrzenie, jak żyją lokalni mieszkańcy. Polecam bez zawahania! Rzućcie okiem na post o moim rejsie po Backwaters.
4. WSPIĄĆ SIĘ DO NAJWYŻEJ POŁOŻONEJ PLANTACJI HERBATY
Choć malezyjskie Cameron Highlands zrobiły na mnie spore wrażenie, keralski Munnar rzucił je na kolana - zielone pola herbaty ciągną się tu po horyzont, znikając w chmurach. I w tych chmurach jest fabryka herbaty, do której możecie zajrzeć. Warto, warto, warto! Więcej zdjęć z mojej wizyty w najwyżej na świecie położonej plantacji herbaty obejrzycie >> TU <<.
5. ODPOCZĄĆ NA KERALSKICH PLAŻACH
Kerala słynie też z plaż - i choć nie są tak bieluśkie jak na Filipinach czy w Tajlandii, mają swój urok. Wybierzcie się do Varkali, aby obejrzeć zachód słońca z wysokich klifów i poćwiczyć jogę - na przykład w przytulnym hotelu InDa niedaleko wybrzeża. Albo do Kovalam, gdzie szerokie i płaskie plaże należą do najładniejszych w całym stanie. Udanego leniuchowania!
Osobliwa plaża Varkali leży pod wysokim, zielonym klifem. |
Latarnia morska w jednej z zatoczek Kovalam. |
Na południe od Kovalam rozciąga się długa, bardzo szeroka i płaska plaża, wzdłuż której mieszczą się najbardziej znane hotele oferujące zabiegi ajurwedy. |
6. ZOBACZYĆ JAK ROŚNIE KARDAMON
Przyprawy to keralskie złoto, które eksportuje na cały świat. Kardamon, goździki, cynamon, pieprz, gałka muszkatołowa, chilli, anyż. Na plantacjach w rejonie Thekkady możecie zobaczyć, jak się je hoduje, zbiera i przetwarza. Wiedzieliście na przykład, że pieprz biały, zielony i czarny pochodzi z jednej i tej samej rośliny. Ja też nie!
Krzewy kardamonowe dorastają do ok. 2.5 metra, a owocują... przy samej ziemi. |
A gałka muszkatołowa wygląda jak bardzo duża mirabelka - twarda niemiłosiernie, więc do (najważniejszej) pestki się nie dostałem. |
7. ZREGENEROWAĆ SIĘ W STYLU ECO
Keralskie wzgórza - ze swoim chłodniejszym klimatem i wszechobecną zielenią - to świetne miejsce, aby uciec od zgiełku i upału nadmorskich miast. Schowajcie się w jednym z eco hoteli i poobserwujcie przyrodę. Ja spędziłem dwa błogie dni w hamaku w Ecotones Camps, gdzie czułem się jak u babci na wsi. Potrzebowałem takiej laby.
8. PODDAĆ SIĘ ZABIEGOWI AYURVEDA
Nie miałem pojęcia z czym to się je - do czasu, gdy wylano na mnie wiadro oleju sezamowego, po którym 3 dni pachniałem jak ciastko. Holistyczny system tradycyjnej medycyny indyjskiej zajmuje się kompleksowym leczeniem schorzeń, ale można zafundować sobie też jeden masaż. A najlepiej w ośrodku ajurwedy z prawdziwego zdarzenia: Somatheeram Ayurved Resort jest najstarszy w Kerali, ma cały zastęp terapeutów i piękny widok na morze.
9. ZATRZYMAĆ SIĘ W HOMESTAY
Kwatera, pokój przy rodzinie, pensjonat - znajdziecie je pewnie wszędzie na świecie, jednak w Kerali (a zwłaszcza w Koczinie) są wyjątkowo popularne. W zasadzie więcej tu ich niż hoteli! Indyjska rodzina przywita Was szklanką masala czaj, solidnie nakarmi i jeszcze wsadzi do autobusu w dzień wyjazdu. Przeżycie niezapomniane! Ja zatrzymałem się w TRF u Francisa i Rosy, którzy za cel obrali wyniesienie homestay na nowy poziom i świetnie im to wychodzi!
Moja keralska rodzina - naprawdę poczułem się przez chwilę jak w domu! |
10. I NAJWAŻNIEJSZE - SPRÓBOWAĆ, JAK SMAKUJE KERALA!
To temat rzeka, o którym niedługo napiszę - Kerala jest po prostu PRZEPYSZNA. Zapach oleju kokosowego i kardamonu do tej pory chodzą mi po głowie. Więc jedzcie, ile wlezie! A w międzyczasie spójrzcie na moje zestawienie 7 powodów, dla których kuchnia Kerali jest taka pyszna. Smacznego!
Sadya to uroczysty posiłek podawany na liściu bananowca - poza keralskim ryżem ląduje na nim mnóstwo dodatków, czatnejów i przynajmniej dwa rodzaje curry. |
Dosa - duży, chrupiący i bardzo cienki naleśnik to keralski klasyk śniadaniowy. |
INFORMACJE PRAKTYCZNE: Międzynarodowe lotniska znajdują się w Trivandrum oraz Koczinie (do obu miast dojedziecie też pociągiem z innych części Indii). Na miejscu najtaniej poruszać się lokalnymi autobusami (tylko część jest klimatyzowana, reszta nie ma szyb w oknach i ma skajowe siedzenia - fun!). Od niedawna Polacy mogą wyrobić wizę przez internet, co jest znacznym ułatwieniem - w moim przypadku proces był bardzo szybki i bezproblemowy. W moim odczuciu Kerala to bardzo przyjazny i bezpieczny stan - ani przez moment nie czułem się tam niekomfortowo. Ba, myślę nawet, że to świetne intro do Indii dla solo podróżniczek. Więcej szczegółów znajdziecie we wspomnianych powyżej postach. Udanych wojaży! :)