2018/06/13

Dzień w Szczecinie: co i gdzie zjeść?

Moja relacja ze Szczecinem jest dość dziwna - byłem w nim 3 razy i każdy trochę z przypadku, a 3 razy to więcej, niż w innych polskich miastach (z których część naprawdę lubię i chętnie bym do nich wrócił). A skoro trafiłem tam trzeci raz, przygotowałem dla Was trzeci gastroprzewodnik po smacznych szczecińskich miejscówkach. 

Choć Szczecin jest daleko (umówmy się, dla większości Polaków to drugi koniec kraju), to ze swoimi eleganckimi bulwarami nad leniwą odrą i symetrycznymi alejami wzorowanymi na Paryżu jest bardzo wdzięczny - zwłaszcza latem. Można sobie w nim zrobić prawdziwy citybreak, połączyć z wypadem nad morze albo lenistwem nad jednym z okolicznych jezior. Można w nim też dobrze zjeść, o czym przekonałem się już 3 razy i po raz trzeci chcę się z Wami podzielić moimi odkryciami.  Bo Szczecin to naprawdę fajne miejsce, do którego warto zajrzeć - choćby i przelotem. Smacznego!



ŚNIADANIE
1// Niezależnie od tego, czy wolicie śniadania słodkie czy wytrwane, w Spotkaniu znajdziecie coś dla siebie - zwłaszcza jeśli jesteście fanami gofrów (zwanych też waflami). Może to być gofr z jajkiem sadzonym i bekonem, hummusem i suszonymi pomidorami albo masłem orzechowym i konfiturą (jak amerykańsko!) lub prażonymi jabłkami, cynamonem i śmietaną (to prawie jak szarlotka na śniadanie <3). Jest dobra kawa, ciekawe lemoniady i prosecco, jeśli lubicie bąble do niedzielnego śniadania. Miejsce znane i lubiane, fajnie więc zajrzeć. | MAPA




2// Jeśli natomiast wolelibyście na przykład bajgla, zajrzyjcie na solidną porcję pastrami w bułce z dziurką do Bajgli Króla Jana - pisałem i nich TU

OBIAD
1// Obiad w Szczecinie możecie zjeść w Paryżu. No, prawie. Miejska to klubokawiarnia przy kameralnej uliczce otoczonej kamienicami i wysokimi drzewami. Po metalowej furtce pnie się dzikie wino, przytulny ogródek jest zalany słońcem, a w środku królują pudrowy róż, lustra w złotych ramach, palmy i krzesła z miękkimi obiciami. Przy okazji: Miejska mnie porządnie zaskoczyła, bo spodziewałem się udziwnionego menu z pozycjami, których nazw nie sposób zapamiętać, a zamiast "delikatnych pierzynek" i  "maślanych chmurek" znalazłem w nim pieczone ziemniaki ze śmietaną, pierogi z kaczką, smażone boczniaki i proste kanapki. Smacznie i miło, a czasem można trafić na koncert (warto śledzić ich fanpage TU). | MAPA





2// To całkiem zabawne, ale obiad w Szczecinie możecie też zjeść w... Sztokholmie. Ja stolicę Szwecji kocham miłością bezwarunkową, więc biegłem tu z językiem na brodzie, gdy tylko zauważyłem szyld Stockholm Kitchen & Bar. To nieduże miejsce na bulwarach, które w sekundę przenosi na sztokholmski bulwar Strandvägen. Zjecie tu świeże i kolorowe dania z sezonowych składników (sałata ze szparagami i truskawkami <3), dobre ryby i przesłodkie desery. A potem - z lampką wina albo kubkiem kawy - pogapcie się na płynącą rzekę. | MAPA



3// A jeśli macie ochotę na coś klasycznego, zajrzyjcie na śledzia do restauracji Na Kuncu Korytarza na Zamku Książąt Pomorskich - w końcu Szczecin słynie ze śledzi jak mało z czego (no dobra, może trochę przesadzam, ale śledzia serwują tam pierwsza klasa). O śledziach pisałem TU

KAWA
1// Kawę uwielbiam po stokroć, więc cieszę się podwójnie, że mogę Wam polecić te dwie ciekawe miejscówki. Do #Alternatywnie zajrzałem na zimne espresso z tonikiem, bo żar z nieba lał się niesamowity. Mocne i delikatnie espresso, gorzkie bąbelki i gruby plaster soczystej pomarańczy - szczerze, nie potrzebowałem niczego więcej do szczęścia. Ale gdybyście Wy potrzebowali, chłopaki przygotują dużo innych kaw z ciekawych mieszanek ziaren. Mają też fajne ciasta. | MAPA



2// Przystań Na Kawę może wyglądać mikro, ale nie dajcie się zwieść - kawowe smaki serwują tu solidne (słodkie też, bo miewają obłędne bezy od CudaCelestyny). Ja się chłodziłem dripem na lodzie i jeśli szukacie zimnej kawy o nieprzytłaczającym smaku i goryczy, to opcja dla Was. Klasyczne pozycje też są, więc bez obaw! Przystań jest fajna z jeszcze jednego powodu - od najlepszych lodów w mieści dzieli ją tylko 10 kroków (patrz niżej). | MAPA




LODY
No właśnie, skoro o lodach mowa... O Lody Marczak słyszałem przed pierwszym wypadem do Szczecina i przekornie ich nie spróbowałem - za wiele razy te "najlepsze" i "najsłynniejsze" rzeczy mnie zawodziły. Słyszałem o nich przed drugą wycieczką - i znów ich nie spróbowałem. Wreszcie za trzecim podejściem uznałem, że to ten moment: nie bez znaczenia był pewnie kosmiczny upał i to, że lodziarnia była vis-a-vis kawiarni, gdzie sączyłem dripa. W każdym razie: wszedłem (jak ładnie!), zamówiłem porcję lodów śmietankowych (bo na klasykach najłatwiej moim zdaniem wyrobić sobie opinię - jeśli umieją robić lody śmietankowe, to umieją też inne) i nie chciałem wyjść. Jakie to było dobre! Zwracam honor wszystkim, których rekomendacji nie słuchałem i nie byłem u Marczaka wcześniej - aż żal, że tyle dobrych lodów mnie ominęło ;). | MAPA



Podsumowując: moje wspomnienia ze Szczecina są bardzo smaczne i Wam też tego życzę. Tak samo jak życzę Wam wielu przyjemnych wycieczek po naszym pięknym i przesmacznym kraju.  Udanego wypadu!








więcej o mnie