Bangkoku można nie lubić i można mówić o nim różne rzeczy, ale na pewnie nie to, że jest niesmaczny. Znajdziecie tu tony pysznego jedzenia i zasada ta sprawdza się również z foodcouratmi. Zajrzyjcie do tych 5 miejsc po naprawdę dobre (i niedrogie) tajskie jedzenie!
Ktoś mógłby zapytać czemu akurat do foodcourtu, skoro w Bangkoku jest cała masa dobrych knajp i ulicznych straganów, ale dla mnie sprawa jest prosta: foodcourty są zwykle tańsze niż restauracje i bardziej higieniczne niż uliczne stragany, przez co są świetną opcją, jeśli macie ograniczony budżet i chcecie spróbować czegoś innego niż przekąska z ulicy. Ale najważniejszy jest inny argument: foodcourty w Bangkoku są naprawdę smaczne (z czego z resztą słyną), a w wielu z nich znajdziecie w jednym miejscu jedzenie z różnych części Tajlandii (którego normalnie musielibyście szukać w całym mieście). Dla mnie to win-win (albo nawet win-win-win) i zawsze, ale to zawsze zaglądam w Bangkoku do kilku takich miejsc – a to moje sprawdzone i najulubieńsze z nich. Smacznego! PS: i wcale, ale to wcale nie zrażajcie się, że to miejsca w centrach handlowych – może są niepozorne, ale naprawdę ultrasmaczne!
1. Food Island / centrum handlowe MBK
Jedzeniowa wyspa w centrum handlowym, którego osobiście nie lubię, ale w którym prędzej czy później ląduje każdy podczas wizyty w Bangkoku (chyba dlatego, że można tu znaleźć WSZYTSKO). To moje miejsce na naprawdę niezłego pad thai’a i wspaniały sok ze świeżej guawy i dla mnie to wystarczy. A na deser, dwa piętra niżej, najlepsze w mieście khanom buang za 10 THB sztuka. Nie do przebicia! Jak trafić: TU mapka, stacja BTS National Stadium.
2. Emporium Food Hall / centrum handlowe Emporium Shopping Mall
Trochę bardziej elegancko i odrobinę drożej, ale strefa ze stolikami na 5 piętrze jest przeszklona, więc zjecie obiad z widokiem na miasto. No i mają świetne tajskie curry, które czasem – paradoksalnie – niełatwo upolować w Bangkoku. Jak trafić: mapka, stacja BTS Phrom Phong.
3. JJ Green / przy parku Chatuchak (po 18:00)
(edit: JJ Green bezpowrotnie zamknięto - smuteczek!) Fajna chimera, bo to foodcourt w sercu (nocnego) market. Macie tu więc klasyczne „okienka” wokół „sali jadalnej” ze stolikami, ale też porozrzucane dookoła stragany ze świetnym street foodem i niewielkie knajpki z przeróżnymi smakołykami. A piszę o tym miejscu nie tylko dlatego, że świetnie tam jadłem – to dość osobliwy nocny targ, bo poza klasycznymi t-shirtami „I love BKK” i całym szwarcem, mydłem i powidłem, znajdziecie tu mnóstwo rzeczy vintage: ciuchów, akcesoriów i – uwaga – starego sprzętu foto-video (jeśli ktoś marzy o starym, klasycznym Canonie). Jak trafić: TU jest mapka, a najwygodniej dojedziecie BTS (stacja Mo Chit).
4. Eat Thai / centrum handlowe Central Embassy
Znalazł się na końcu, bo to najprawdziwsza perełka. Niby foodcourt, dość klasycznie na poziomie -1 centrum handlowego, ale uwaga: ktoś, kto wymyślił jego koncept, powinien dostać kulinarnego Oskara. Całe miejsce (za równo jedzeniem, jak i identyfikacją wizualną, rysunkami na ścianach, na podkładkach pod talerze, itd.) oparto o kuchnię tajską z różnych regionów kraju – znajdziecie tu więc WSZYSTKO. Ba, jeśli nie macie czasu albo planów, żeby dotrzeć do pewnych miejsc w Tajlandii, obiad w Eat Thai kulinarnie Wam to zastąpi. Jest strefa street food (zaaranżowana jak uliczne stragany), jest jedzenie z Północy, z Południa, z centralnych części kraju, są klasyczne tajskie desery (spróbujcie kokosowych lodów!) i tajskie jedzenie fusion z wpływami chińskimi albo indyjskimi. I dużo więcej! Dla mnie to miejsce niebywałe i OBOWIĄZKOWY przystanek podczas zwiedzania Bangkoku. Jest trochę drożej, ale warto - spróbujcie! Jak trafić: mapka, stacja BTS Phloen Chit.
Więc pamiętajcie: warto w Bangkoku zajrzeć do foodcourtów. Ja odwiedzam te miejsca regularnie i żadne mnie jeszcze nie rozczarowało. Smacznego!