Uczciwie uprzedzam: to nie jest ani przewodnik po śląskiej kuchni, ani w ogóle kompletny przewodnik po Katowicach. To po prostu lista miejsc, które uczyniły mój katowicki weekend przesmacznym. Popróbujcie przy okazji!
KAWA I ŚNIADANIE
Bezcukru, Synergia, 3 Siostry: trzy miejsca, do których śmiało możecie wpaść ma świetną kawę - przygotowaną na jeden z wielu sposobów, bo to szanujące się kawiarnie trzeciej fali, więc poza klasycznym ekspresami są dripy, chemexy, syfony czy kawa macerowana na zimno – cold brew. Są ciekawe ciasta (wegańskie i nie), mniejsze i większe przekąski, a u Sióstr dodatkowo fajne bajgle (na dworzec stąd dwa kroki, więc to świetna opcja na prowiant na drogę). Jeśli macie mało czasu, każdy wybór będzie dobry, ale jeśli macie go trochę więcej, zajrzyjcie wszędzie. PROTIP: Bezcukru (lokal przy ulicy Korfantego, bo niedawno otwarto też drugi przy ulicy Wawelskiej) ma widok na katowicki spodek.
ŚLĄSKI OBIAD
Być na Śląsku i nie zjeść nic typowego to aż głupio, więc na obiad wybierzcie się do Żurownii, która – poza żurem, spróbujcie z chrzanem! – serwuje między innymi krupnioka, braty (smażone gotowane ziemniaki), kiełbasę śląską w picie albo kulebele, czyli kluski śląskie nadziewane mięsem wołowym, podawane z modrą kapustą i kapustą zasmażaną. Jest to solidne jedzenie, nie da się ukryć.
DESER
Jeśli będziecie spacerować w okolicach katowickiego rynku i najdzie Was ochota na coś słodkiego, zajrzyjcie na przykład do Tradycyjnej Pączkarni Słowik – różane nadzienie wymiata, a cena (dwa i pół polskiego złotego!) przypomina stare dobre czasy (przynajmniej mi). A jeśli będziecie w Muzeum Śląskim (co gorąco polecam!), złapcie coś słodkiego w jasnym, przeszklonym po sufit Moodro bistro & cafe – przed albo po zwiedzaniu wystawy na temat historii Górnego Śląska (wystawa stała „Światło historii. Górny Śląsk na przestrzeni dziejów).
KOLACJA
Kolację zjedzcie w samym sercu miasta - Browar Mariacki przy słynnej ulicy mariackiej kultywuje tradycję piwowarską obecną w tym miejscu od początku XX wieku. Piwo jest naprawdę świetne – pokuście się o zestaw degustacyjny i spróbujcie wszystkich 5 rodzajów piwa dostępnych w danym momencie, a jedzenie REWELACYJNE. W karcie są pozycje śląskie (na przykład żur, rolada mięsna z kluskami śląskimi, stek z dzika na śląskiej kaszance), jest świetna wołowina argentyńska (steki, burgery, tatar albo carpaccio), są też owoce morza i ryby oraz autorskie desery (beza mariańska <3), a także - uwaga - najlepsze żebro, jakie jadłem w życiu. Nie przesadzam! Piecze się 36 godzin, więc tylko wyobraźcie sobie teksturę tego mięsa... A jeśli będziecie mieli ochotę na coś totalnie pokręconego, spróbujcie kanapki z golonką, smażoną kapustą i puree ziemniaczanym z kremem chrzanowym (bułka wypiekana świeżo na miejscu) – wiem, brzmi dziwacznie, ale jest takie dobre!
MOŻE COŚ INNEGO?
Czemu by nie ugotować sobie obiadu samemu? Jeśli będziecie mieć w Katowicach 3-4 wolne godziny, spróbujcie zaplanować wizytę w studiu kulinarnym Pracownia Smaku – to naprawdę fajna przestrzeń, świetna ekipa, fajni prowadzący i ciekawe warsztaty (i nie mam tu wcale na myśli swoich!).
A GDZIE SPAĆ?
Tam, gdzie ja: w nowiutkim i wygodnym hotelu, którego okna wyglądają na ulicę Mariacką i dachy katowickich kamienic. Co ciekawe, pod tym adresem hotel istniał już na początku XX wieku, a jak wiadomo, kto kultywuje tradycję, jest z definicji fajny. Przesympatyczna ekipa, wspaniałe śniadanie (a to bardzo ważna rzecz!), tylko 5 minut spaceru od dworca i – co w całej tej historii najważniejsze – trzy kroki od browaru i świetnej restauracji, bo Browar Mariacki mieści się na parterze budynku (z resztą historia browarnictwa jest tu tak samo długa, jak hotelarstwa). Spaliście kiedyś w browarze? No właśnie. Pokój w Best Western Hotel Mariacki zarezerwujecie TU.