Regularnie pytacie mnie o Sri Lankę - cieszę się, że tak bardzo pobudza ona Waszą wyobraźnię! Dlatego bez bicia piany: to lista Waszych pytań i moich odpowiedzi na temat planowania wakacji na własną rękę na Sri Lance.
PLAN WYJAZDU
Jak dokładnie wyglądał Twój plan podróży?
Po jego dokładny opis i gotowy plan podróży na 10 dni (lub więcej) zajrzyj do: GOTOWY PLAN ZWIEDZANIA SRI LANKI.
Czy to dobry kierunek na pierwszy wyjazd do Azji?
Moim zdaniem nawet bardzo, głównie z trzech powodów. Po pierwsze, Sri Lanka – przez swój rozmiar – jest bardzo kompaktowa, więc podróżowanie po niej jest relatywnie łatwe i zajmuje niedużo (względnie) czasu – a Azja ma tu sporo za kołnierzem i często jest logistycznie wymagająca. Po drugie, Lankijczycy są przemili i przeprzyjaźni, jak dla mnie bardziej niż niejedna azjatycka nacja, uchodząca tradycyjnie za bardzo przyjazną. Po trzecie, wyspa jest nieprzyzwoicie zróżnicowana, więc podczas wyjazdu do jednego kraju zobaczycie więcej niż w trakcie 2-3 wycieczek do innych azjatyckich krajów.
Które z odwiedzonych miejsc polecasz najbardziej, a które najmniej?
Najbardziej: Fort Galle, Park Narodowy Yala, pola herbaty w okolicy Nuwara Elija i świątynię w jaskiniach w Dambulli. Najmniej: Hikkaduwę (chyba, że nurkujesz) i miasto Nuwara Elija.
Które miejsca można pominąć?
Miasto Nuwara Elija: mówi się, że to Mała Anglia, ale prawda jest taka – mimo tego, co się słyszy – że brytyjskiej architektury wcale nie mam tam zbyt wiele. To jedno z mniej przyjemnych miejsc, w których byłem na Lance. Jeśli bardzo chcecie, to zatrzymajcie się tylko na herbatę w bardzo brytyjskim Grand Hotelu – można się poczuć jak podczas tea time w Londynie. Jeśli macie bardzo mało czasu, możecie też odpuścić sobie Kandy – Świątynia Zęba Buddy, która tu przyciąga, jest faktycznie bardzo ciekawa i robi wrażenie, ale inne miejsca ją moim zdaniem przebijają.
Które miejsca są mniej turystyczne?
Jak zawsze: te poza głównym szlakiem. Jeśli chcecie zaszyć się gdzieś na odludziu, wybierzcie hotel przy plaży pomiędzy miastami (wybór jest ogromny). A jeśli chcecie w spokoju powalczyć z jetlagiem albo odpocząć po zwiedzaniu wyspy, zbadajcie Horathapola Estate – ponad 100-letnią posiadłość otoczoną organiczną uprawą kokosów. Generalnie turystów jest teraz na Sri Lance dużo mniej (mówi się o spadku rzędu 40%), więc to dobry moment na wyjazd.
Czy odwrotna kolejność wycieczki niż Twoja to dobry pomysł?
Plusem kolejności, na którą się zdecydowałem, było stopniowanie wrażeń: nurkowanie na wrakach, podglądanie delfinów, a potem dzikich słoni, góry i pola herbaty, a potem powalające świątynie i zabytki, które zostawiły mnie ze szczęką na podłodze. Odwrotny kierunek nie musi być gorszy: najpierw dużo wrażeń, a potem relaks na plaży. Up to you.
Czy są miejsca, w których nie byłeś, a słyszałeś, że są interesujące?
Oj tak. Przede wszystkim bardziej odludne miejscówki plażowe (za równo Hikkaduwa jak i Mirissa są dość oblegane), nadmorska Tangalla, o której sporo słyszałem, pozostałe parki narodowe (przede wszystkim Udawalawe) i oczywiście cały wschód wyspy.
Kiedy jechać na Sri Lankę?
To najlepsza część zabawy: przez cały rok! Klimat Lanki jest regulowany dwoma monsunami, które się wymieniają. Jesienią i zimą jedźcie na zachód i południe wyspy, a wiosną i latem na wschód i północ.
Solo trip dla kobiety: dobry pomysł?
Często słyszę to pytanie – w odniesieniu do różnych krajów – i zawsze odpowiadam tak samo: nigdy nie miałem przyjemności być kobietą w solo podróży, ale wydaje mi się, że tak. Mieszkańcy Lanki są naprawdę przyjaźni, otwarci i pomocni.
Mam tylko tydzień: co byś polecał?
To niedużo, więc prosto z lotniska pojechałbym do Dambulli (świątynia w jaskiniach) i Sigiriyi (forteca na skale, to spokojnie jeden dzień), potem na plantacje herbaty w rejonie Ella/Nuwara Elija i do jednego z parków narodowych (lub odwrotnie) i wreszcie do Galle i na plażę.
TRANSPORT
Z jakich środków transportu korzystałeś?
Zescrolluj do punktu MOJA WYCIECZKA.
Jaką formę transportu polecasz?
Jeśli masz mało czasu i jedziesz przynajmniej we dwójkę: samochód (jeśli jedziecie większą paczką, możecie wynająć busa). Jeśli planujesz ciągać się po Sri Lance 3 tygodnie i nie straszny Ci upał i kurz: autobusy. Ważne: na Lance nie mam systemu dalekobieżnych autokarów, jaki możecie sobie wyobrażać/znać z innych krajów. Tutejsze autobusy nie mają klimatyzacji, okna są cały czas otwarte, pod sufitem są wiatraki, przystanki są wyznaczone dość względnie (można zamachać, żeby się zatrzymał i poprosić kierowcę o to samo), kierowcy prowadzą czasem jak wariaci, a w środku panuje dość ciasna i lepka atmosfera (bagaż trzeba często trzymać przy sobie, na przykład na kolanach) – to bardzo lokalna przygoda, ale warto wiedzieć, ocb, jeśli macie niską tolerancję na którekolwiek z powyższych.
Jak wyglądają koszty: prywatny kierowca vs transport publiczny?
Samochód dla trzech pasażerów z kierowcą-przewodnikiem, który jest do Waszej dyspozycji przez cały czas, to około 50 USD na dzień (przy około 5 dniach wynajmu – krócej i dłużej zmienia cenę). Większe auta są trochę droższe (około 70 USD za 6 osób i 90 USD za 9 osób). Cena biletu autobusowego zależy od Waszej trasy, ale dla przykładu i poczucia kwot: Kolombo-Hikkaduwa to około 120 rupii drogą lokalną lub ok. 500 rupii autostradą. Po ciąg z Elli do Kandy kosztuje od 400 do 1200 rupii w zależności od klasy podróży.
TECHNIKALIA
Czy na Sri Lance jest bezpiecznie?
W moim odczuciu: tak. Na Sri Lance zdarzył się zamach (KLIK, jeśli nie wiesz o czy mowa), a nie ogólnokrajowe zamieszki czy stan wojny domowej – ciężko jest więc przekładać go na bezpieczeństwo w całym kraju. Czy bezpiecznie jest w Barcelonie, Paryżu albo Londynie? Wszędzie zdarzyły się niedawno podobne tragedie, ale nie świadczą one o bezpieczeństwie czy niebezpieczeństwie kraju. Więc powtórzę: przez 9 dni nie poczułem się na Sri Lance niebezpiecznie – ani razu.
Czy Polacy potrzebują wizy?
Co do zasady: tak. Natomiast dobra informacja jest taka, że obecnie Polska jest włączona w program zwolnienia z opłaty wizowej – do odwołania, obecni mówi się o kwietniu 2020, ale program może zostać przedłużony. Jedyne, co musicie robić, to wejść na WWW, wypełnić formularz i poczekać na maila. Nie musicie nic drukować ani pokazywać na granicy: wystarczy wypełniona karta przyjazdu, którą dostaniecie na pokładzie samolotu (jeśli nie, to znajdziecie je na lotnisku).
Pieniądze: jaką walutę ze sobą zabrać?
USD albo EUR i wymienić na miejscu. Możecie też śmiało korzystać z bankomatów – upewnijcie się tylko, że Wasz bank nie pobiera za to jakiejś horrendalnej prowizji. Niektóre lankijskie bankomaty mogą pobierać swoją opłatę: bez takowej wypłacałem w bankomacie BOC (Bank Of Ceylon, żółto-czarny) kartą Revolut (używam od ponad roku wszędzie na świecie i BARDZO sobie chwalę – szczerze polecam; jak chcecie rozważyć, to korzystając z mojego linku polecającego, dostaniecie swoją kartę za free). Uwaga: jeśli zostaną Wam jakieś lankijskie rupie, zamieńcie je z powrotem na USD lub EUR na Sri Lance! Poza nią niestety nigdzie ich nie wymienicie.
Jak jest z Internetem?
Dobrze i niedobrze. Ruwan, mój przewodnik, mówił, że „WIFI is rubbish!” i to prawda – mimo, że w każdy hotelu i hostelu jest, to nigdzie za bardzo nie działa. Za to Internet w telefonie/routerze z karty SIM działa świetnie – możecie kupić na lotnisku pakiet turystyczny z 10GB danych do wykorzystania za około 1300 rupii, a jak potem będzie potrzeba, doładować kartą-zdrapką w każdym sklepie (sprzedawca Wam pomoże).
CENY
Jakie są ceny na miejscu?
Podsumowując: nieduże. Sri Lanka jest tania, więc budżet wakacyjny będzie zadowolony. Dla przykładu: rice&curry w lokalnej knajpie – 10 zł, tradycyjne przekąski w hela bojun (patrz sekcja JEDZENIE) – 50 gr, posiłek w spoko restauracji – około 18 zł, świeży kokos na ulicy – 1 zł, imbryk herbaty w fajnej knajpie – 6 zł, a w lokalnej budzie – 3 zł. Krótka przejażdżka tuk tukiem – 4 zł.
Zdecydowanie droższe są wejściówki i atrakcje: wejście do świątyni w jaskiniach w Dambulli i do Świątynia Zęba Buddy – 30 zł, wejście do kompleksu Sigiriya – 30 USD, tyrolka nad polami herbaty w Elli – 20 USD, nurkowanie w Hikkaduwie – 80 USD za dwa zejścia pod wodę.
Zabiegi Ayurveda (KLIK, jeśli nie wiesz co to): w fancy SPA z widokiem na pola herbaty w Ella – 200 zł (2h, 98 Acres Resrot&SPA – bardzo polecam!), a w lokalnym centrum ziołolecznictwa w Sigiriya – 130 zł (2h, Athreya Ayurveda).
Ile kosztują noclegi?
Jak wszędzie, bardzo różnie:
/Przeciętny hotel przy samej plaży w Hikkaduwa: 80 zł za noc za pokój ze śniadaniem (Coral Seas Beach).
/Fajny hotelik w Mirissie: 150 zł za noc za pokój ze świetnym śniadaniem (N 34).
/Pensjonat w Elli, z tarasem z widokiem na góry i herbatę: 60 zł za noc za pokój ze śniadaniem (Lucky Star).
/Podstarzały hotel w samiutkim centrum Kandy (kiedyś ewidentnie całkiem luksusowy): 150 zł za noc za pokój ze śniadaniem.
/Prześwietny, nowiutki pensjonat rzut beretem od Sigiriya Rock: 65 zł za noc za pokój ze świetnym śniadaniem i wspaniałym właścicielem (The Cattleya Guesthouse).
/200-letnia posiadłość z basenem na plantacji kokosowej: około 1000 zł za pokój ze śniadaniem i kolacją (Horathapola Estate).
ZDROWIE
Czy i na co trzeba się szczepić?
Według polskiego GIS nie ma szczepień wymaganych przed podróżą na Sri Lankę – warto jednak rozważyć szczepienia przeciwko chorobom, których można się nabawić w Azji, zalecane jest szczepienie przeciw żółtaczce typu A i B oraz tężcowi. Pogadajcie ze swoim lekarzem.
Czy zabezpieczać się przeciwko malarii?
Według WHO Sri Lanka jest strefą wolną od malarii, jednak występuje tu denga, więc zdecydowanie TRZEBA uważać na komary. Używajcie repelentu (niektórzy mówią, że lepiej kupić lokalny na miejscu, niż przywozić swój – najważniejsze jednak to jakiś mieć!). Protip: pierwszego dnia kupcie na miejscu środek przeciwko komarom do gniazdka – śmiało możecie z nim jeździć i używać w każdym hotelu, jak tak robię.
Jak wygląda opieka zdrowotna?
Nie wiem – na szczęście nie miałem okazji testować. Widziałem za równo nowoczesne szpitale, jak i małe gabinety, więc jeśli będzie potrzeba, otrzymacie pomoc. Pamiętajcie o ubezpieczeniu turystycznym, które pokrywa koszty leczenia! Warto, żeby był w nich też limit na leczenie stomatologiczne – to wcale nie jest oczywiste, a miałem niedawno akcję interwencji kanałowej w Wietnamie (na szczęście nie swojego zęba). To często kilkanaście złotych, nie oszczędzajcie na ubezpieczeniu w podróży!
JEDZENIE
Jedzenie: dobre czy nie dobre?
Dobre! Przed wyjazdem często słyszałem: „co Ty będziesz tam jadł?!” albo „Sri Lanka? Ryż z curry, nic ciekawego…”, a okazało się, że to naprawdę smaczna miejscówka! Fakt, sporo się smaży i je dużo węglowodanów, ale to w końcu urlop, zgadza się? Po listę rzeczy, których powinniście spróbować zajrzyjcie do: PRZEWODNIK PO SMAKACH SRI LANKI <który będzie opublikowany już niedługo ;)>
Czy łatwo się zatruć?
Z mojego doświadczenia to zależy od Waszego brzucha. Osobiście, zawsze w Azji, stosuję probiotyk: przez około tydzień przed i podczas wyjazdu oraz unikam wody z kranu (na pewno jej nie piję, ale też staram się nią nie płukać zębów). Jeśli w pokoju macie czajnik – przegotujcie wodę do picia/mycia zębów. W hotelach często jest też dystrybutor filtrowanej wody.
ZWIERZĘTA
Czy na pewno zobaczę dzikie słonie?
Co do zasady: nie, ale są miejsca, gdzie zobaczycie je na prawie 100% (jak na przykład Park Narodowy Udawalawe, gdzie biegają ich wielkie stada). W Parku Narodowym Yala, w którym byłem, jest ich niewiele – widziałem trzy (i było super!). Zdarza się, że słonie wychodzą z rezerwatów na publiczne drogi i możecie je spotkać całkiem przypadkiem: jeśli będziecie jechać prywatnym samochodem, poproście kierowcę, żeby przejechał drogą numer B35 między parkami Yala i Lunugamvehera – tam, zupełnie nieplanowanie, widziałem 5 dzikich słoni, więc więcej, niż na safari. Tylko błagam, nie wpadajcie na durny pomysł wychodzenia z samochodu i robienia im zdjęć: to są bardzo niebezpieczne zwierzęta! Dobry przewodnik nigdy nie pozwoli Wam tego zrobić.
Safari: jechać? Jak je wybrać?
Jechać, zdecydowanie, ale wybrać je z głową – zajrzyj tu: JAK WYBRAĆ SAFARI NA SRI LANCE. <będzie opublikowany już niedługo ;)>
Chcę zobaczyć wieloryby!
To super, więc jedź do Mirissy. Stamtąd codziennie wypływają łodzie, z których można podglądać wieloryby, delfiny i latające ryby. U wybrzeży Sri Lanki można zobaczyć płetwale błękitne, największe zwierzęta na Ziemi! Ale uwaga, musisz pamiętać o kilku rzeczach:
/włazisz dzikim zwierzętom z buciorami w życie, więc zachowuj się ładnie
/z tego powodu wybierz operatora swojej wycieczki, który dba o dzikie zwierzęta i postępuje zgodnie z zasadami organizacji chroniących wieloryby i naturę (regulują one czy i jak blisko można podpływać do zwierząt) i ma wkład w badanie życia oceanicznego
/z mojego researchu wynika, że można zaufać: Mirissa Water Sports (z nimi płynąłem), Whale Watching Club i Raja And The Whales
/słowo refleksji: mimo tego, że przygotowałem się do tej wycieczki i zrobiłem co w mojej mocy, żeby zminimalizować ryzyko negatywnego wpływu na przyrodę i dzikie zwierzęta, to uczucia mam mieszane: w gruncie rzeczy lądujesz na otwartym oceanie w spalinowej łodzi, która nie jest naturalna dla tego środowiska i… ganiasz te delifny i wieloryby, bo na tym de facto polega taka wycieczka – łódź krąży w poszukiwaniu zwierzaków, więc robi się z tego trochę polowanie; to rzecz, której bym nie powtórzył, więc decyzję – świadomą – zostawiam Wam
/słowo przestrogi: rejs trwa około 5 godzin i zaczyna się o 6:00, a większość czasu raczej się wypatruje, niż ogląda – większość czasu jest nudno, niewygodnie i bardzo mocno buja
Czy naprawdę można tam pływać z żółwiami?
Tak – w Hikkaduwie możecie nie tylko nurkować na wrakach statków (polecam bardzo!), ale też zobaczyć wielgachne żółwie. W przewodnikach przeczytacie, że na końcu plaży, w zatoczce przy hotelu Hikka Tranz by Cinnamon, możecie je zobaczyć przy samym brzegu – proszę, nie idźcie tam. To scenka odgrywana od lat przez tubylców, którzy codziennie o tej samej porze przychodzą tu i karmią żółwie glonami – dają te glony z resztą i Wam, żebyście mogli pokarmić żółwia wielkości stołu i zrobić z nim sobie zdjęcie (pływają w wodzie po łydki). Efekt? Kilka żółwi osaczonych przez ludzi z aparatami. Zamiast tego wybierzcie się na wycieczkę i ponurkujcie z rurką na rafie – tam, przy odrobinie szczęścia, będziecie mogli popływać z żółwiami. Tylko błagam: żadnego dotykania!
Czy są tam węże?
To świetne pytanie! Normalnie odpowiedziałbym „tak”, bo węże są wszędzie w Azji, ale tym razem musze powiedzieć „TAK!!!” – dzięki Ruwanowi nie nadepnąłem na małą kobrę w mega turystyczny miejscu, na środku betonowej drogi prowadzącej do Little Adam’s Peak w Elli. Brrr! Uważajcie z przyrodą na Sri Lance.
MOJA WYCIECZKA
Mój wyjazd z różnych względów był dość specyficzny, bo: [1] nie był planowany, [2] to Wy – odpowiadając na pytania w ankiecie na Facebooku i Instagramie – zdecydowaliście, że pojadę na Sri Lankę (#WyślijGłodnego), [3] miałem na niego tylko tydzień z hakiem, a dokładnie 9 dni (taką miałem dziurę między wyjazdami z foodkrywcami – to mój podróżniczy projekt, w ramach którego możecie pojechać ze mną w podróż - KLIK, jeśli jeszcze nie wiecie ocb) i [4] bardzo zależało mi na tym, żeby pokazać Wam maksymalnie dużo w niedługim czasie.
Z tych powodów nawiązałem współpracę z lokalną firmą Go Tours Lanka, która pomogła mi ułożyć plan tripa (a w zasadzie urealnić moje życzenia) i zapewniła mi samochód z kierowcą-przewodnikiem – nieocenionym guru i skarbnicą lankijskiej wiedzy Ruwanem. Jeśli szukacie wygodnej opcji i zależy Wam na poznaniu Lanki oczami Lankijczyka, baaardzo polecam Wam ekipę z Go Tours Lanka – napiszcie do nich maila ze swoim pomysłem na wyjazd, a oni chętnie coś Wam doradzą i wycenią prywatny transport, jeśli takie będzie Wasze życzenie.
//Zdjęcia: Etienne Boulanger, Drew Farwell i Egle Sidaraviciute: unsplash.com