Mój wypad na Warmię i Mazury obfitował w duuużo smacznego: były ryby, sezonowe owoce i warzywa, ale była też cała masa smaków, których zupełnie się nie spodziewałem. Łapcie moją listę 8 nietypowych dań, których musicie spróbować!
Przedziwne! Tak myślałem, zanim spróbowałem. Gotowany śledź? Smażony śledź? A może krem ze śledzia?! Nazwa pobudza wyobraźnię, nie da się ukryć, a w praktyce zupa śledziowa to bardzo lekki, jakby śmietanowy sos, w którym pływają kawałki dobrze Wam znanego śledzia w occie. Zupę podaje się na zimno z gorącymi, gotowanymi ziemniakami, więc w talerzu i na łyżce zachodzi przyjemna wymiana temperatur. Przeciekawe, a nie przedziwne! GDZIE: Oberża pod Psem.
ŻUR RYBNY
Żurek, w którym zamiast kiełbasy pływają cieniutkie plastry sandacza i solidny kleks delikatnej, wędzonej śmietany. Kwaśne, wyraziste, lekko rybne i przyjemnie kremowe. Dla mnie: odkrycie. GDZIE: Hotel Mikołajki.
KREM Z POKRZYWY
Dla mnie ciekawostka, mimo że babcia karmiła mnie sałatką z pokrzywy. Fajna opcja na zdrową przekąskę, bo pokrzywa słynie ze swoich wartości odżywczych. Idealna z łyżką kwaśnej śmietany i grzanką z żytniego chleba, koniecznie z odrobiną oliwy. Prosta pyszka. GDZIE: Gospoda Galiny.
SERY KOZIE
A zwłaszcza twarożek oberlandzki (nazwa pochodzi od Oberland, czyli Prus Górnych, które obejmowały te tereny) i ser wędzony dymem z drewna owocowego, głównie jabłoni i grusz. Dla fanów kozich serów to prawdziwa gratka, bo te warmińskie są słynne nie tylko w Polsce. GDZIE: Kozia Farma Złotna.
ZIOŁOMIÓD
HIT. Hit hit hit. Produkują go pszczoły, podjadając domowy sok – na przykład z pigwy, czego skutkiem jest delikatnie kwaskowaty miód o lekkim, przeprzyjemnym aromacie pigwy. Sok może być też z porzeczki albo pędów sosny – wyobraźcie sobie ten smak! Nigdy, poważnie, nie jadłem tak pysznego miodu (choć wróć, jadłem, miód piernikowy jest równie smaczny!). GDZIE: Zagroda Warmińska Pszczoła.
PLACEK SZARPANY
Kuzyn austriackiego Kaiserschmarrn – puszysty w środku i chrupiący na zewnątrz omlet poszarpany na nieduże kawałki. Trochę jajek, mleka, mąki i masła, a do tego sporo serca i cukru pudru. Świetny z domową konfiturą z sezonowych owoców. Prosty, nieprzekombinowany sposób na zakończenie letniego obiadu. GDZIE: Gościniec Ryński Młyn.
ŚLIWKI W PIEPRZU
BOMBA. Ten deser to prawie mój rówieśnik, bo jest serwowany od 25 lat. W gęstym, domowym sosie z całymi śliwkami pływają ziarenka czerwonego pieprzu i drobinki imbiru, a całość jest podawana na ciepło z lodami. Jest ciepło, zimno i szczypie w język. Totalnie wystrzałowe! GDZIE: Zajazd pod Kłobukiem.
KAWA (W CZEKOLADZIE)
Aha, kawa. Na Mazurach wypala się świetna kawa! Zielone ziarna przyjeżdżają tu z najlepszych plantacji z różnych zakątków świata i w kameralnej palarni zamieniają się w mieszanki oraz single (ziarna pochodzące tylko z jednej plantacji) gotowe do zmielenia i zaparzenia świetnej kawy. Dla łasuchów: ziarna kawy w czekoladzie. Taaaaak. GDZIE: Lani Coffee.
//Na Warmię i Mazury zaprosiła mnie Warmińsko-Mazurska Regionalna Organizacja Turystyczna. Dzięki za świetnie przeżycia! #mazurytravel #lovewm #warmiaimazuryczekaja #wypoczywajwpolsce