PS – pamiętajcie o kieliszku limoncello gdzieś w międzyczasie albo do deseru! Ten słynny likier z cytryn pochodzi właśnie z Kampanii, w której się znajdujemy, a najlepsze do jego produkcji cytryny rosną w okolicach Sorrento.
/ SORRENTO /
BAGNI DELFINO – super miejsce w Marina Grande, czyli starym porcie Sorrento. Sam klimat Mariny jest czadowy, a w Bagni Delfino macie go jak na dłoni – knajpka mieści się na wchodzącym w morze molo, więc widok na miasto jest petarda. W menu dużo opcji rybnych i owoców morza, na start polecam scialatelli – domowy makaron o krótkich, grubych i bardzo jędrnych nitkach, który przyszedł na świat właśnie w Amalfi i który cudownie komponuje się z małżami, winem i garścią natki pietruszki (czyli w wersji ai frutti di mare).
L'ANTICA TRATTORIA – klimat z kategorii czad total, obsługa w białych koszulach i kamizelkach, a ceny sporawe, więc zajrzyjcie tu na deal dnia na lunch (od 12:00 do 18:00) – za niecałe 20 EUR zjecie tu solidny 3-daniowy lunch, który zakrawa o fine dining, bo - na przykład – jako czekadełko możecie dostać wytrawną profiterolkę nadzianą ricottą, a jako przystawkę: smażone w delikatnym cieście kwiaty cukinii nadziewane ricottą ze skórką cytrynową. AHA. Wygląda tak ładnie, jak brzmi.
CUCÙ – niebywale ładne miejsce, na drinka na aperitivo (na przykład limoncello spritz) albo na obiad/kolację. W samym centrum, przy głównym deptaku, więc przy okazji idealne miejsce do podglądania ludzi. No i jeszcze raz: niebywale ładne.
BAR VENERUSO – bar, ale co ważniejsze – prawilna, włoska pasticceria, cudny retro klimacik i całe witryny ciastek, ciasteczek, tortów i deserów. A więc: na słodkie i na kawę albo na słodkie i campari spritz do tego. Bo czemu nie!
MAISON DA SORRENTO – designerski butik i bistro w jednym, w Sorrento nie da się bardziej stylowo i w centrum całego włoskiego zamieszania, bo Piazza Sant'Antonino - na który będziecie wyglądać - to jedno z sorrentyńskich serduszek. Czad, czad, czad, wpadajcie na kawę, herbatę albo aperitivo.
BAR ERCOLANO – na fajne śniadanie (nie tylko włoskie, czyli kawę i rogalika), na poranne cappuccino albo popołudniowy koktajl. Wygrywa położeniem, bo z jego ogródka pięknie widać zalany słońcem Piazza Tasso, centralny plac Sorrento, gdzie dzieje się wszystko.
LA CAZZAROLA – trattoria, snack bar i delikatesy w jednym, fajny klimat i dość obszerny przegląd włoskiego jedzenia w menu, więc to dobre miejsce na lunch podczas zwiedzania albo kieliszek wina w towarzystwie dechy domowych serów i wędlin.
RAKI – gelato schowane między cytrynowymi sklepikami w wąskiej Via S. Cesareo. Rzemieślnicze, naturalne, najwyższej jakości – polujcie na coś z cytryną, rzecz jasna!
SALUMERIA – cudny sklepik delikatesowy, gdzie znajdziecie sery, wędliny, wino, oliwę i oczywiście całą gamę limoncello do wyboru. Plus jeszcze trochę włoskich smakołyków. Po pamiątki – idealny.
RISTORANTE DONNA SOFIA i TAVERNALLEGRA – nie zdążyłem, ale dostałem gorące polecajki, więc jeśli wystarczy Wam czasu, śmiało bym próbował!
/ AMALFI /
RISTORANTE BRUNO i LI GALLI w Positano – cudowne miejsca na koktajl (a pierwsze też coś do jedzenia), bo z najlepszym widokiem na zatokę, plażę i kolorowe domki Positano. Plus bardzo blisko od przystanku autobusowego, więc można tu poczekać na autobus.
TRATTORIA DEI CARTARI w Amalfi – trochę dalej niż tłoczne centrum miasteczka, bardzo smacznie i całkiem na luzie, makarony są świetne, a wielkie ravioli z mozzarellą, ricottą i sosem ze słodkich pomidorów śni mi się po nocach.
PASTICCERIA PANSA w Amalfi – obłędna! Jedna z fajniejszych i bardziej klimatycznych cukierni/kawiarni, w jakich byłem we Włoszech, serio! Wpadnijcie po kultowe słodkości z Kampanii, na czele z chrupiącą sfogliatellą (ciastka są też w wersji mini, jeśli chcielibyście popróbować wszystkiego) i na kawę z widokiem na główny plac Piazza Duomo i fontannę di Sant'Andrea. Mega pysznie.
/ JAK JECHAĆ /
Półwysep Sorrentyński jest łatwo dostępny z Neapolu, gdzie niedrogo dolecicie Wizza Airem lub Ryanairem albo dojedziecie pociągiem z innych włoskich miast (na przykład z Rzymu to tylko godzina i kwadrans drogi).
Z Neapolu do Sorrento dojedziecie regularnie kursującą kolejką podmiejską Circumvesuviana ze stacji Napoli P. Garibaldi (to trochę zagmatwane miejsce, bo łączą się tu metro, kolej i właśnie Circumvesuviana, więc do kas biletowych i na perony kierujcie się maksymalnie na prawo, patrząc przodem na wejście na dworzec – mijacie supermarket Conad i zjeżdżacie schodami po lewej pod ziemię). Bilet w jedną stronę kosztuje 4.80 EUR, podróż trwa około 1h 15 min.
Z Sorrento przez Wybrzeże Amalfitańskie (czyli do Amalfi i dalej do Vietri Sul Mare) kursuje autobus (kasę biletową i przystanek zaznaczam na mapie), bilet na cały dzień i nieograniczoną liczbę przejazdów kosztuje 10 EUR, a przystanki są rozrzucone regularnie po wybrzeżu, więc możecie wsiadać i wysiadać.
Sporo osób zwiedza wybrzeże Amalfi samochodem, ale musicie pamiętać, że droga jest wąska i kręta, a miejsc parkingowych jest mniej niż chętnych – przynajmniej w sezonie. Wzdłuż drogi nie ma też zbyt wielu punktów widokowych z zatoczką do zaparkowania, więc oceniając za i przeciw, wybrałem autobus. Minusy? Po pierwsze: jeździ regularnie przez cały dzień, ale niezbyt punktualnie – trzeba po prostu stać na przystanku i czekać. Po drugie: może być zapchany, a wtedy przejedzie obok Was bez zatrzymywania i będziecie musieli czekać na następny.
/ GDZIE SPAĆ /
W Sorrento polecam Wam Hotel del Mare w Marina Grande (super standard, śniadanie włoskie plus, czyli nie tylko ciastka, taras na dachu z leżakami i świetnym widokiem na morze I Wezuwiusza). Jeśli wolicie zostać „na górze” Sorrento (do Marina Grande kursują busiki albo trzeba się wybrać w przyjemny 10 minutowy spacer z górki/pod górkę), dobrze wyglądały Blu Rooms.